Każdy z pisarzy przechodzi przez pewne
etapy.
Poprawiamy dwadzieścia razy manuskrypt,
niwelujemy błędy, zmagamy się z wydawnictwami, szukamy dobrych doradców i
redaktorów, chorujemy na niemożność pisania i na brak pomysłów.
Piszemy w pociągach, autobusach, w
pracy, w domu. Na kartkach, serwetkach, telefonach, w programach do edycji
tekstów.
Wyrzucamy strony, jakby kilka godzin spędzonych nad tekstem nic nie znaczyło.
Usuwamy to, co kochamy z naszych tekstów.
Męczymy się nad pierwszym zdaniem, bądź
pustą kartką.
Czasem piszemy niezrozumiale.
Kiedy indziej chorujemy na słowotok
pięknych wyrażeń.
Na początku myślimy, że podbijemy świat.
Albo brakuje nam pewności siebie i
wstydzimy się pokazać czytelnikom nasz tekst.
Jesteśmy niewidzialni w świecie
pośpiechu.
Obserwujemy, chłoniemy wiedzę o cudzym życiu, czerpiemy z naszych przyjaciół i
otoczenia pomysły do książek.
Budujemy dobre postacie, jak i te słabe.
Jedna fabuła nie ma sensu, jest w
strzępkach.
Inna zbliżona do ideału.
Nigdy nie jest wystarczająco dobrze.
Jak sądzimy, że jest dobrze, to na
dziewięćdziesiąt procent się mylimy.
Czerpiemy wiedzę z lepszych od siebie,
próbujemy ich śladem zauroczyć słowem, dobrze zobrazować scenę.
Bo jedno duże słowo jest lepsze od
kilkunastu małych.
Blog powstał w imieniu, tych wszystkich początkujących,
próbujących się wybić duszyczek.
By wiary w siebie nie brakowało.
Motywacji i inspiracji także.
Opowiadam o swoich przeżyciach,
głupotach i doświadczeniach.
Będę pisać o nowych projektach,
książkach, lękach, wydawnictwach.
Udowodnię, że w Polsce da się wydać
książkę, będąc debiutantem.
Odbiję się setki razy, ale za każdym
razem wniosę do tekstu coś innego, lepszego.
Grunt to się nie poddawać.
Grunt to iść ścieżką marzeń.
Grunt to walczyć do samego końca.
Wiedz, że każdy z nas to potrafi.
0 komentarze: