O
czym? Dlaczego? Czy to ma sens? Co chcę
przekazać? Czego oczekuję? Kim jestem?
O czym?
O tym, co słyszę i obserwuję (także
za pomocą obiektywu). O głupich przyzwyczajeniach i nawykach, spaczonych
światopoglądach i niedorzecznych, irytujących sprawach. O komplikacjach. O
ludziach, którzy nie wiedzą, do czego służy mózg. O swoich zainteresowaniach:
fotografii, pisarstwie, reżyserce. O własnych błędach również...
W skrócie: o wszystkim, czego
nauczyło mnie życie i jeszcze mnie nauczy. Lifestyle? Możliwe.
Dlaczego?
1. Bo dlaczego nie? Jest tyle ludzi,
którzy wylewają na blogach dzikie przemyślenia, sugestie i porady babuni, dzielą
się swoim życiem i doświadczeniami. Jednym słowem internet jest zaśmiecony
syfem, jeden więcej niczego nie zmieni.
2. Im dłużej człowiek jest zamknięty na klucz,
tym gorzej znosi rzeczywistość. A nuż mi ulży.
Czy to ma sens?
A co ma w życiu sens? Kiedyś długo
przegryzałam kwestię założenia własnego bloga. Często padały pytania: A po co
ci to? A czy to nie głupio, tak jakoś dziwnie? Chce ci się? A o czym ty
będziesz pisać? Nie wiem, ale się dowiem. Czy to ma sens też się dowiem…
Wszystko w swoim czasie. Właściwie na tym polega całe nasze życie – oczekiwaniu
na rezultaty. To, co do nas pasuje przylega i zostaje…
Co chcę przekazać?
Nie do końca jestem pewna, w jaki
sposób upchnąć to w kilka zdań i zrobić to tak, aby każdy zrozumiał. Na pewno
chcę pokazać, że człowiek w życiu nie jest sam, wiele problemów, które zrzuca
sobie na głowę jest absurdalnych, być może chcę i zmotywować, ale także na
pewne kwestie otworzyć oczy. Ludzie w tych czasach są zaślepieni. Możliwe, że
mój „głos” niczego nie zmieni, a możliwe, że wpłynie, choć na jedno istnienie.
Wystarczy.
Czego oczekuję?
Tak naprawdę to niczego. Stworzyłam
bloga, by pisać. Po co? Dla siebie… Raczej dla siebie. Nie ważne, jaka będzie
reakcja mojego otoczenia. Ważne, jak ja będę się z tym czuła.
Kim jestem?
Robakiem. Jak każdy z nas. Spieszymy
się, wyrywamy sobie włosy z głowy przez presje teraźniejszości, pracujemy w
pocie czoła, aby coś osiągnąć, a i tak niejednokrotnie odbijamy się od naszych
celów i marzeń, które przecież miały być nam przychylne. Nie jestem nikim
szczególnym i nigdy, nawet po spełnieniu, nie będę sądziła, że mogłabym być
kimś większym, niż ktokolwiek z ludzi zamieszkujących glob ziemski. W środku
jesteśmy tacy sami. Tego się trzymam i trzymać będę, bo reszta to zaledwie
zbiegi okoliczności i źle podjęte decyzje.
Tak. Wszyscy zapieprzamy w makro-mrowisku.
0 komentarze: